Priorytety, takie trudne do napisania słowo (oczywiście ja się pomyliłem). Nasze priorytety czasem tak trudne do odkrycia, do zdefiniowania. A tyle o nas mówią, zwłaszcza innym ludziom, ale i nam samym również. Zwłaszcza, że my możemy je poznać takimi, jakie naprawdę są, przed innymi możemy się starać mówić, że jest inaczej. Chociaż i samego siebie też czasem próbujemy oszukać jak to jest naprawdę…
[more]
Małe oszustwa w dobrej wierze
Czasem staramy się oszukiwać samych siebie, albo wmawiać innym, że coś jest dla nas ważne, że tak naprawdę się tym interesujemy. Po co? Powodów może być wiele, ale zwykle po to żeby uszczęśliwić osobę, której to mówimy. Nawet, jeśli wmawiamy coś samemu sobie, bo chcemy żeby nasze sumienie poczuło się lepiej z tym, że niby nam na czymś zależy. Ale powody nie są ważne, oszustwo to oszustwo i często na krotką metę to działa. Przecież zwykle ufamy tej osobie, i dlaczego mielibyśmy nie wierzyć. Sprawa jednak zawsze wyjdzie na jaw. Kiedy? Kiedy zacznie nam brakować czasu, wtedy lista możliwych rzeczy strasznie się skurczy i zostaną tylko te z samej góry naszej listy priorytetów. Wtedy dopiero widać, co jest ważniejsze, od czego, na co starczy nam czasu, czym się zajmiemy, kiedy będziemy musieli wybierać.
Moje priorytety
Zastanawiając się nad tym możemy odkryć wiele o sobie jak i innych ludziach. Ja wiem, że jak tylko pojawiły się studia, ciężki okres porzuciłem uprawiany wiele lat sport. Uważam się za pasjonata fotografii, ale rzadko jadę gdzieś specjalnie na zdjęcia, raczej staram się to robić przy okazji, lub połączyć z czymś innym. Więc zapaleńcem tego nie jestem. Ale wiem, że zawsze znajdę czas na BDSM, albo coś ogólnie z nim powiązanego. Blog (chociaż tutaj jak naprawdę nie mam czasu to też rezygnuje, bo jest raczej tak na końcu tej grupy z BDSM), na rozmowę o BDSM, na jakieś posiedzenie i pomyślenie, no i oczywiście na sesje, dla niej potrafię z wielu rzeczy zrezygnować.
Czyli można by wykorzystać to do zorientowania się ile tak naprawdę danej osobie zależy na BDSM, na ile ona jest prawdziwym uczestnikiem tych klimatów, ich zapaleńcem. A ile entuzjastą, albo tylko widzem, albo w ogóle próbuje udawać kogoś, kim nie jest. Czy to będzie dla niego w miarę ważne i znajdzie na to czas i chęci, czy tylko tak mówi, a znajduje czas na coś innego.
Tak na koniec świetne podsumowanie i to rodem z reklamy:
„Życie to sztuka wyboru.”
A co Ty wybierzesz?