Ile trwa sesja?

Ostatnio na jednej z grup klimatycznych na które zaglądam padło pytanie:

Ile trwa wasza przeciętna scena?

Użycie określenia scena było bardzo dobrym zabiegiem, nie każdy definiuje pojęcie zabawy czy też sesji tak samo. W naszym układzie z Karo tak naprawdę nie ma sesji, bo klimat jest ciągły. Występuje pojęcie protokołów, czyli momentów w których obowiązują nas zasady inne niż normalnie. W potocznym znaczeniu używamy określenia sesja dla czasu który spędzamy w wyższych protokołach realizując jakiś plan lub scenariusz.

Tak więc, po tym krótkim wstępie czas odpowiedzieć na to pytanie. Przechodzenie na wyższe protokoły jest u nas przede wszystkim ograniczone obowiązkami i sprawami z naszego „normalnego” życia. Poza tym staramy się jak najwięcej czasu poświęcać na celebrowanie naszej prawdziwej natury.

Średnio „sesja” czyli ten intensywny czas w najwyższym protokole trwa u nas od jednej do około trzech godzin. Mówimy tutaj o naprawdę intensywnie spędzonym czasie. Natomiast jeśli mówimy o średnim protokole, czyli chodzeniu w obroży, odpowiednim stroju i zmianie zachowań w stosunku do tych codziennych to jest to zwykle około 24h, czasem cały weekend. Takie najdłuższe weekendy to naprawdę mówimy o piątkowe popołudnie do poniedziałkowego poranka w obroży, absolutnie bez zdejmowania.

W kwestii spotkań z innymi uległymi, tutaj mówimy już zwykle o bardziej klasycznym pojęciu sesji. Trwają one zwykle około dwie do czterech godzin. Tutaj też mówimy o tym najintensywniejszym momencie zabawy. Wszystko zależy od możliwości czasowych jakie mamy w danym momencie, jeśli uległa jest nam w stanie poświęcić więcej czasu. To dodatkowo mówimy o jakimś dłuższym wstępie jak np. wspólny obiad już w obrożach czy wspólne spanie po sesji. Lub też spędzenie klimatycznie weekendu.

A jak to jest u Was? Ile to średnio trwa w Waszym przypadku?

Sesje w 24/7

Ostatnio z zaprzyjaźnioną Dominą dyskutowaliśmy o kwestiach rozwoju (drogi) uległych, doszliśmy do punktu przechodzenia do uległości 24/7. Tutaj ja wspomniałem coś o sesjach… może zacytuję wypowiedź:

Powiedz mi, bo dla mnie trochę to dziwne, skoro bedziesz miał juz uległą w domu i w sumie będzie to 24/7 bo ma być uległa cały czas i ona chce być uległa to po co pisać o sesjach 12 czy 24 godzinnych? Przecież mieszkanie razem to jedna wielka sesja. Nigdy tego nie rozumiałam, dla mnie uległość to nie sesje od czasu do czasu, to uleganie non stop

Jak zwykle w takich sytuacjach należy najpierw zaznaczyć, że tyle ile ludzi tyle podejść a ja będę przedstawiał swoje zdanie. Czytaj dalej Sesje w 24/7

Czy uległa bez obroży dalej nią jest…?

Na forum ImperiumBDSM pojawił się nowy temat, który zainspirował mnie do napisania kolejnej notki. Temat znajduje się TUTAJ, a oto i pytanie które zostało w nim zadane:

„Co myslicie o obroży? Czy naprawdę jesli kobieta ulega to koniecznie musi mieć obroże? czy bez niej nie jest uległą?”

Na pewno należało by zadać pytanie o jaki brak obroży chodzi. Bo z marszu mogę podać kilka,

  • Czy chodzi o to że uległa nie zawsze w czasie sesji ma ją na sobie?
  • Czy o to że nie nosi jej na co dzień
  • Czy o to że w ogóle jej nie chcę zakładać?

Na razie tyle przychodzi mi do głowy, może coś jeszcze potem się pojawi. Może dostane jakieś podpowiedzi w komentarzach.

Zajmijmy się każdym przypadkiem. Ale może najpierw zastanówmy się, dlaczego zakłada się tą obrożę. Generalnie na sesji uległej zakłada się obrożę, z kilku przyczyn np. przede wszystkim po to, aby rozdzielić czas sesji od pozostałego, pokazać, że teraz ma być tą uległą, jest to symbol uległości. Ma to również znaczenie praktyczne, do tej obroży można coś przypiąć, a tym samym przywiązać uległą do czegoś lub po prostu ograniczyć jej ruchy. Można by dodać jeszcze argument, że obroża jest ozdobą miłą dla oka mastera. Ale wiemy już, że obroży nie zakłada się tak bez powodu, ma ona znaczenie symboliczne oraz praktyczne zastosowanie, konkretne przypadki, do czego jeszcze mogłaby posłużyć można by jeszcze wymieniać, ale nie jest to dzisiaj tematem. Na koniec dodam jeszcze tylko to, że noszenie obroży nie musi się ograniczać tylko do sesji, bo kto nam zabroni jej noszenia na co dzień?

Rozpatrzmy teraz pierwszy przypadek, czy uległa musi nosić obroże cały czas podczas sesji? No na pewno nie, tak jak i jedną z przyczyn zakładania uległej obroży są względy praktyczne, tak i właśnie względy praktyczne są powodem do jej ściągania w niektórych przypadkach podczas sesji. Przykładowo możemy wiązać uległą w jakiś taki sposób, że ta obroża jest nam zupełnie niepotrzebna albo by nawet przeszkadzała. Uległa może mieć tez na sobie taki strój przy noszeniu, którego obroża nie jest możliwa, przeszkadzać też może przy wszelkich zabawach w stylu mumifikacji. Generalnie czasem potrzeba żeby na szyi nie było nic zapięte. Inną sprawą jest również to czy w ogóle do przeprowadzenia sesji potrzebna jest obroża, czy zawsze trzeba ją zakładać. Czy nie da się zrobić kilku sesji bez obroży? Oczywiście, że da, oczywiście, że nie jest potrzebna. Nie obroża czyni uległą. Ale na pewno jest dobrym elementem wyznaczającym role w układzie, przypominającym o tych rolach, i oczywiście pokazującym kiedy na pewno ta sesja jest, kiedy master będzie wymagał uległości. Dlatego też przy jakiś dłużej trwających sesjach, luźniejszych sesjach (czyli takich obejmujących np. cały wyjazd w tym celu) kiedy wiadomo, że niby cały czas trzyma się bardziej te role BDSM a drugiej strony nie cały czas jest to intensywne, staram się taki okres rozpocząć od takiego bardziej „rytualnego” założenia obroży, żeby dać nam obojgu sygnał, co się teraz zaczyna…

Co do noszenia jej, na co dzień, to chyba nie musze nikomu tłumaczyć, w jakich czasach żyjemy, jak nasza kultura odnosi się do tego typu rzecz i wreszcie jak by to potraktowali ludzie. Na co dzień proponuje wymyślić sobie jakiś inny symbol BDSM do noszenia. Im bardziej zakamuflowany im bardziej uniwersalny tym lepiej moim zdaniem. Bo nawet jakiś naszyjnik przypominający obrożę czy bardzo rzucająca się w oczy bransoletka nie jest najlepszym pomysłem, bo za bardzo mogłaby krepować osobę ją noszącą. Osobiście skłaniałbym się ku pierścionkowi, rodzajowi obrączki z odpowiednim grawerem. Jakiejś bransoletce z pozoru wyglądającej na normalną, ale dla osób wiedzących, o co chodzi po dłuższym spojrzeniu przekazującej potrzebne informacje. Czy nawet wisiorka z triskelionem. Pomysłów jest dużo. A jeśli nie chodziło tu o oznaczenie uległej, na co dzień, a o to, że master chciałby się czasem z nią przejść na spacer, znaczy „wyprowadzić” ją, to już sprawa indywidualnych ograniczeń i chęci danych ludzi. Można tez przecież ukryć ta obrożę tak żeby tylko oni wiedzieli o jej istnieniu albo pozostawić ją na widoku… jestem ciekaw reakcji ludzi.  

CDN…