Emigracja 2

Wielu ludzi pewnie Ci zazdrości tego wyjazdu, wielu chciało by być na Twoim miejsu… Takie słowa usłyszałem jakiś czas temu, w chwili mojego zwątpienia w to co robię. Tylko czego tak naprawdę jest czego zazdrościć i czy każdy nie miał w pewien sposób szansy być na moim miejscu?

Czego można mi zazdrościć? Pieniędzy? Dobrze, ale to ma również swoje minusy! Człowiek siedzi na tej obczyźnie sam. Paradoksalnie to co powinno się na logikę zrobić w takiej sytuacji czyli z integrować się z rodakami, jest jedną z najbardziej odradzanych rzeczy przez wszystkich. Człowiek, żeby nie zwariować oddaje się pracy. Czas wolny zlatuje praktycznie na niczym bo co robić samemu, a ile można pracować…

Jest jeszcze drugi sens tej wypowiedzi. Wiem, że jestem w trochę innym położeniu niż powiedzmy sobie duża większość polaków na wyspach… Jednak tego nikt nie dał mi przecież za darmo, nikt nie zdobył za mnie tej pozycji. Kiedy inni powiedzmy sobie korzystali z życia ja na to pracowałem. Nie urodziłem się przecież z wiedzą i doświadczeniem, tylko same je musiałem zdobyć. W taki sam sposób każdy inny mógł również coś osiągnąć… Nie można mówić w moim przypadku o jakimś większym szczęściu, wszystko jest wypracowane przeze mnie. Nie jest moją winą to, że teraz ktoś musi wykonywać nieciekawą pracę… Nic mi nie przychodzi łatwiej niż innym. Moja praca chociaż może wydawać się łatwiejsza i przyjemniejsza ale jest wymagająca.

Jedno natomiast nas wszystkich łączy, emigracja czyli odcięcie od naszego poprzedniego życia. Czasem mi się wydaje jakby to miała być jakaś misja do spełnienia, jakbym został tu wysłany na z góry określony czas, po którym wrócę do domu i zacznę żyć swoim życiem. Ale potem nagle przychodzi pełna świadomość, świadomość tego że żeby to miało jakiś większy sens to raczej muszę tu zostać na stałe. To jest taki zimny prysznic świadomości. Niby tu można mieć prawie wszystko, jednak właśnie nigdy nie będzie się miało tego swojego poprzedniego życia. Teraz powoli zaczynam naprawdę rozumieć znaczenie słowa tęsknota, co to tak naprawdę jest. Jakie to uczucie kiedy według tego najbardziej optymistycznego wariantu na życie, tam już nie ma dla mnie miejsca. Tęsknota, oderwanie od życia które się znało.

A jak wygląda emigracja na codzień? Powoli zaczyna być normalnym życiem niewiele różniącym się od życia w Polsce… z jedną wielką różnicą, jestem tu sam odcięty od świata który znałem…

Na razie emigracja, poza samą sobą nie przyniosła jeszcze większych pozytywnych zmian w moim życiu. Mama nadzieję że tylko na razie. 

Kalendarz

Kalendarz zawsze ma coś w sobie, ale ta reklama… zwłaszcza początek. Miłego oglądania.

Początek reklamy jest naprawdę świetny, tajemniczy, pociągający ale i konkretny…

Natomiast same zdjęcia… są bardzo perwersyjne ale nie wulgarne. Czyż to nie mistrzostwo pokazać w tak pociągający sposób nienagie kobiety?