Brakuje mi tego…

W ostatnim czasie, dziwnym czasie, mocno odczuwam pewien brak. I nie jest to brak samego seksu, bo na to, że go nie będzie przez pewien czas po porodzie przygotowywałem się przez pewien czas. Myślę, że brakuje mi w moim życiu ‚zboczoności’, brakuje mi silnych doznań, brakuje mi tego wszystkiego… Bez tego pospolitego stosunku da się przeżyć, ale nie bez tych emocji, które towarzyszą BDSM, nie bez bliskości z nią, nie bez widoku jej w obroży, nie bez możliwości ‚pobawienia się’ z nią. Bez tego życie mniej mi się podoba, jeśli podoba w ogóle.

I tu mam jasny dowód, że to wszystko jest we mnie, a od samego siebie nie ma ucieczki. Można się zmusić do nierobienia nic z BDSM, ale zawsze będzie to wymuszone. Nie potrafiłbym z tego zrezygnować w sposób, który nie byłby odczuwalny jako doskwierający brak czegoś. 

Czuje się jakbym miał założony taki ‚pas cnoty’ na BDSM… bo czuje się taki, trochę bezsilny i związany w tym temacie obecnie. Ehhh życie uczy pokory nawet mnie Mastera.