Wspominałem już kiedyś o tym, że nasza przynależność do BDSM może wynikać z różnych powodów, czasem jest to jakieś przeżycie z przeszłości które coś w nas zmieniło, może być to nawet negatywne przeżycie. Temat poruszam dzięki mailowi od czytelniczki jaki ostatnio dostałem. Dość wstępu, fragmenty naszej rozmowy poniżej:
~~
Zastanawiam się jak jest ze mną. Na początku zauważałam, że po prostu podnieca mnie pewna forma dominacji w seksie. Wiązanie, klapsy etc. Ale z czasem doszłam do wniosku, że to coś więcej. […]
Nie wiem, czy będziesz umiał odpowiedzieć na moje pytanie, ale myślę, że mogę się spokojnie o to zapytać, ponieważ czytając Twój blog odczuwam nietypowe zaufanie. Może to kwestia sposobu pisania? Budowania wypowiedzi? Może jakieś środki retoryczne 😉 Albo po prostu coś takiego w sobie masz.
Nie będę owijać w miłe słówka. Byłam molestowana w dzieciństwie i czytałam, że takie osoby albo się zamykają i nie dopuszczają do zbliżeń, albo odwrotnie – bardzo szybko decydują się na kontakty seksualne. Zastanawiam się, czy u mnie ten pociąg do dominacji mężczyzny w sytuacjach erotycznych może mieć coś z tym wspólnego? Kiedyś natknęłam się na podobną teorię, ale przestałam zgłębiać temat bo mnie to bolało. Teraz jednak muszę sobie odpowiedzieć. Bo jeśli tak jest, że to ma źródło w wykorzystywaniu w młodym wieku, to czy nie lepiej przestać żeby nie rozdrapywać czegoś, co tkwi w podświadomości?
[more]
Wiem, że teraz mógłbyś mi powiedzieć, że powinnam pójść z tym pytaniem do psychologa i to byłby dobry sposób, ale chciałabym również poznać zdanie osoby związanej z BDSM, którą uważam za kompetentną w tej kwestii. Zrozumiem, jeśli nie będziesz umiał mi odpowiedzieć, lub nie będziesz chciał, bo to temat ciężki i wcale nie miły, aczkolwiek już w tym momencie Ci dziękuję.
~
Masz rację nie jestem ekspertem, od tego są psychologowie którzy (podobno) się na tym znają. Ja się staram ostrożnie wypowiadać w temacie żeby nie wyrządzić żadnej krzywdy. Tylko znajdź psychologa który podejdzie pozytywnie do BDSM (podaj mu od razu moje namiary).
Więc ja się wypowiem jako „ekspert” w klimatach.Tak…
Ale pojęcie bycia molestowanym jest bardzo szerokie. Nie to że namawiam Cię do głębszych zwierzeń ale tego co mi powiedziałaś to byłem praktycznie pewien odrazu.
Każdy przeszedł w życiu jakieś traumy. Jedni większe inni mniejsze (według pewnej teorii każdy tyle ile jest w stanie udźwignąć), to one nas ukształtowały. Może ważniejsze od tego co przeszliśmy jest jak na to teraz reagujemy. Jak do tego podchodzimy. Czy ta trauma wywołuje w nas dalej ogromne lęki i zamyka nas czy raczej jest to wypaczenie które tworzy z nas tych lekkich „zboczeńców”. Czy nas to totalnie niszczy, czy po prostu stworzyło to w nas specyficzne potrzeby czy wręcz na tym dramacie zbudowaliśmy coś zajebistego.
Ja wszystkie porażki staram się przekształcać w fundamenty sukcesu. Per aspera ad astra.
~~
Teraz tak może tyłem wyjaśnieni i sprostowań… To co napisałem nie oznacza, że do BDSM wchodzimy tylko dzięki silnym emocjonalnie przeżyciom, tym bardziej negatywny. Temat dla mnie to jest stąpanie po cienkim lodzie, ponieważ mam świadomość, że osobie z naprawdę mocnymi wspomnieniami, jako nie ekspert od ludzkiej psychik, mógłbym zrobić krzywdę. Dlatego też z tej rozmowy publikuję tylko tyle, aczkolwiek uważam że jest tam wystarczająco treści.
I podtrzymuję swoje zdanie, od samego przeżycia ważniejsze jest to co z nim zrobimy. I nie chodzi o to że potępiam czy krytykuję osoby które sobie z tym nie poradziły, bo niektórzy doświadczają naprawdę wielkich dramatów. Ci co sobie poradzili… pojawia się pytanie czy osoba która bądź co bądź jest lekko skrzywiona czy wypaczona, powinna się zabierać tego typu praktyki. Skro tak jak napisałem, poradziła sobie z tym pozytywnie… to czemu nie?