Droga…

Niedawno wróciłem do myślenia o koncepcji sprzed lat…

Połączenia BDSM i filozofii wschodu, w szczególności drogi (do) którą znam z karate. Bo BDSM zawsze było dla mnie drogą, moją drogą rozwoju ale też, czy może przede wszystkim drogą rozwoju uległych.

Tak naprawdę master jest nie tylko właścicielem czy opiekunem, jest też mistrzem który uległą prowadzi przez jej drogę.

Czas wrócić na swoją drogę.

Może to krótka ale bardzo ważna myśl. Mam nadzieję znaleźć czas żeby opisać ją bardziej.