Wywiad z malenstwo

malenstwo jest autorką bloga malenstwonasmyczy.blogspot.com

Czym jest dla Ciebie Twoja uległość?

Naturalną potrzebą, i warunkiem samorealizacji. Potrzebuję uległości, aby być szczęśliwą.

Czym dla Ciebie jest dominacja Mastera?

Pan zawsze się mną opiekował. Dzięki Niemu jestem taka jaka jestem, bo to On dbał o mnie przez prawie połowę mojego życia. Nie wiem, czy sama kiedykolwiek wpadłabym na to, aby nazwać to „dominacją”. Dla mnie to oczywiste zachowania mężczyzny wobec swojej kobiety. Troska, decyzyjność, stanowczość, ochrona, umiejętność kierowania, motywowania ale także oczekiwania, wymagania. Kobieta odnajdując w sobie uległość przy odpowiednim mężczyźnie rozkwita we wszystkich aspektach. Mężczyzna, który ma uległość kobiety może być, jak to się mówi, mężczyzną przez duże M. Niezwykle cenię sobie mądrość życiową u mojego Pana, której mnie zawsze brakuje. Pewna mądra kobieta napisała kiedyś: „kobieta musi podziwiać mężczyznę, który ją zdobył”

Mężczyzna dominujący, to zdobywca. Zdobywając kobietę nie tylko walczy o nią, ale także walczy z nią o nią samą. I tylko w takim układzie obie strony mogą się zrealizować jako dominujący i  jako uległa. Bo dominacja jest naturalnie wpisana w zachowania i potrzeby mężczyzny, tak jak uległość jest drogą do szczęścia dla kobiety. Czytaj dalej Wywiad z malenstwo

4 lata

4 lata, które zmieniły moje życie, które zmieniły mnie. Ale tylko powierzchownie, w głębi nic się nie zmieniło. Dalej jestem sobą, ostatnio odczuwam to bardziej nić kiedykolwiek, potrzebę bycia sobą. Dlatego myślę, że dzisiaj nadszedł czas na zadanie jej kilku poważnych pytań. Być może część z nich padła już wcześniej i nawet odpowiedź była pozytywna, jednak potem było jak było. Teraz czas podejść poważniej do sprawy, czas zadać poważne pytania. Teraz kiedy nasz związek jest już na tak wysokim poziomie zaawansowania.
Myślę, że chyba już dorosłem do roli Mastera w stałym związku. 

Kocham Ją. Chce żeby była szczęśliwa. Chce żeby była moją uległą.

Brakuje mi tego…

W ostatnim czasie, dziwnym czasie, mocno odczuwam pewien brak. I nie jest to brak samego seksu, bo na to, że go nie będzie przez pewien czas po porodzie przygotowywałem się przez pewien czas. Myślę, że brakuje mi w moim życiu ‚zboczoności’, brakuje mi silnych doznań, brakuje mi tego wszystkiego… Bez tego pospolitego stosunku da się przeżyć, ale nie bez tych emocji, które towarzyszą BDSM, nie bez bliskości z nią, nie bez widoku jej w obroży, nie bez możliwości ‚pobawienia się’ z nią. Bez tego życie mniej mi się podoba, jeśli podoba w ogóle.

I tu mam jasny dowód, że to wszystko jest we mnie, a od samego siebie nie ma ucieczki. Można się zmusić do nierobienia nic z BDSM, ale zawsze będzie to wymuszone. Nie potrafiłbym z tego zrezygnować w sposób, który nie byłby odczuwalny jako doskwierający brak czegoś. 

Czuje się jakbym miał założony taki ‚pas cnoty’ na BDSM… bo czuje się taki, trochę bezsilny i związany w tym temacie obecnie. Ehhh życie uczy pokory nawet mnie Mastera.